Jak patentować?
Wywiad z drem inż. Michałem Wojasińskim z Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej Politechniki Warszawskiej.
Na jakim etapie prac pomyślał pan o patencie?
Już przy składaniu wniosku do konkursu BIOTECHMED-1 czuliśmy z kierownikiem mojego zakładu, że nasz pomysł ma potencjał patentowy. Zresztą napisaliśmy w treści wniosku, że jeżeli postawiona hipoteza okaże się słuszna, otrzymane wyniki posłużą za podstawę do złożenia wniosku patentowego i przygotowania publikacji.
Rozmawiamy o procesie składania wniosku o uzyskanie patentu, czyli hipoteza sprawdziła się. Co zakładała?
Założyliśmy, że modyfikacja nanocząstek hydroksyapatytu zawierających alendronian lecytyną zwiększa wchłanianie komórkowe in vitro takich nanocząstek. Celem projektu było stworzenie nanocząstek hydroksyapatytu, czyli takiego materiału, który przypomina składnik ludzkiej kości i który zawierałby substancję czynną – alendronian, która jest stosowana jako lek przeciw osteoporozie. Jako czysta substancja podawana w tabletkach ma bardzo niską biodostępność, bo około jednego procenta. Biodostępność odnosi się do takiej samej dawki podanej dożylnie. To znaczy, że gdybyśmy całą dawkę doustną podali do krwiobiegu od razu, to to było nasze sto procent. Tylko, że z układu pokarmowego wchłania się zaledwie jeden procent takiej dawki. Jest to bardzo słaby wynik. Wpadliśmy na pomysł, że osłonimy alendronian nanocząstką, a potem zamkniemy naszą nanocząstkę w kapsułce dojelitowej, aby bezpiecznie ją przetransportować do jelita, gdzie zostanie wchłonięta. Podobne rozwiązania już istnieją, ale my, korzystając z naszego doświadczenia z innych projektów, postanowiliśmy zmodyfikować nanocząstkę lecytyną, czyli fosfolipidem, który znajduje się w komórkach naszego organizmu. Takie rozwiązanie pozwoli na zwiększenie przyswajalności nanocząstki z lekiem.
Wykonaliście badania, potwierdziliście hipotezę. Kolejnym krokiem był kontakt z Działem Ochrony Własności Intelektualnej PW, który wchodzi w skład Centrum Innowacji PW?
To nie było moje pierwsze zgłoszenie patentowe. Pierwsze napisałem ponad dziesięć lat temu, więc wiedziałem, gdzie szukać odpowiednich formularzy. Było mi łatwiej. Mogłem od razu przejść do ich wypełniania i później, już z uzupełnionymi i podpisanymi dokumentami, zgłosić się do Działu (red. wówczas była to inna jednostka, która została przekształcona w Centrum Innowacji PW). Tutaj jestem bardzo wdzięczny ówczesnej doktorantce Joannie Latosze, która to biegała za wszystkimi podpisanym i wspierała zespół w wypełnianiu aspektów formalnych, gdy ja jako kierownik projektu odbywałem staż za granicą.
Jak Dział wspiera naukowców w kwestii ochrony patentowej?
DOWI PW sprawdza dostarczone dokumenty i wskazuje obszary, które należy uzupełnić. Pracownicy sprawdzają także, czy dana technologia ma potencjał komercjalizacyjny, czy jest to coś co już na tym etapie warto opatentować, a może jeszcze należałoby zrobić coś więcej, rozszerzyć badania. Warto dodać, że DOWI PW pomaga z dokumentami w kwestiach formalnych, takich jak podział procentowy między twórcami, umowy dotyczące studentów, oświadczania, a nie merytorycznych, ponieważ od tego są już później rzecznicy patentowi. Gotowy pakiet dokumentów DOWI PW wysyła do kancelarii rzeczników patentowych, z którą współpracuje Politechnika Warszawska.
Czy na tym etapie kończy się rola naukowca?
Nie. Osoby odpowiedzialne za to zgłoszenie, pracujące w kancelarii, kontaktują się z twórcami i proszą o uzupełnienie informacji. Trzeba opisać na czym dokładnie polega rozwiązanie, jaki jest istniejący dotychczas stan techniki, co jest w literaturze, najlepiej patentowej, ale może być też w literaturze naukowej, zbliżone do tego rozwiązania, co ewentualnie jest całkowicie inne, w czym nasze rozwiązanie jest lepsze od tych opisanych w literaturze. Trzeba też podać przykłady sposobów jakimi się dotarło do stworzenia tego wynalazku. No i najważniejszy element, czyli zastrzeżenia. Tutaj należy włożyć najwięcej pracy, tak aby zastrzec konkretne cechy, istotne aspekty naszej technologii.
Ile to wszystko trwa?
DOWI PW w ciągu kilku dni wykonuje swoje czynności. Kancelaria kontaktuje się z nami bardzo szybko. Później jest to kwestia zależna od nas, jak szybko będziemy przesyłać informacje, o które nas poproszono. Też istotne jest, jakie zmiany będą wprowadzane. Myśmy między innymi musieliśmy zmieniać rysunki, ponieważ nasze były kolorowe, a do wniosku potrzebne są czarno-białe. Dodatkowo rozszerzyliśmy wniosek o kolejny eksperyment. Gdy wszystko jest uzupełnione, zgłoszenie wysyłane jest do Urzędu Patentowego RP. Nasza technologia została także zgłoszona do ochrony międzynarodowej i obecnie wybieramy w jakich krajach chcemy zastrzec to rozwiązanie. Na międzynarodowe zgłoszenie mamy 12 miesięcy od czasu nadaniu numeru zgłoszenia danemu wynalazkowi przez Urząd Patentowy RP.
Co się obecnie dzieje z tym wnioskiem?
W tej chwili nasze zgłoszenie w polskim Urzędzie oczekuje na badanie. Zostało opublikowane na stronie Urzędu, który ma na to 18 miesięcy od zgłoszenia. Urząd może skierować do twórców jakieś pytania. Po przeprowadzeniu badań, patent jest przyznawany lub nie.
Ile czasu zajmuje proces uzyskania ochrony?
Różnie. Przykładowo, moje pierwsze zgłoszenie z 2013 r. zakończyło się przyznaniem patentu w 2017 r. Bywa też krócej. Czasem dłużej. Natomiast, technologia jest chroniona od momentu, w którym zaakceptowane przeze mnie dokumenty, kancelaria rzeczników patentowych wysyła do Urzędu Patentowego RP i dostaje urzędowe poświadczenie odbioru, zawierające informacje o nadaniu numeru zgłoszenia danemu wynalazkowi.
Czy patentowanie koliduje z publikacjami naukowymi?
Zupełnie nie. Jedynie należy pamiętać, że do czasu nadania numeru zgłoszenia nie możemy nic opublikować, czy zaprezentować. Gdy otrzymamy stosowny numer, nasza technologia jest zabezpieczona i już na drugi dzień możemy wysłać przygotowaną publikację do czasopisma.
Masz pytania dotyczące patentowania? Zachęcamy do kontaktu z Działem Ochrony Własności Intelektualnej (Centrum Innowacji PW): dowi.cinn@pw.edu.pl.